Michów już witał się z gąską

Michów już witał się z gąską

"Dąbek" już przed meczem zapowiedział, że strzeli dwa gole. Przepraszamy za słabą jakość zdjęcia.

27 kwietnia 2014, godz. 16:00 - Michów

GLKS Michów - Zawisza Garbów 1:2 (0:0)

Bramki dla Zawiszy:Paweł Dąbrowskix2.

Skład Zawiszy:Łukasz Korulczyk - Marcin Plecha, Daniel Pacholik, Piotr Chabros, Jakub Adamczyk - Paweł Durakiewicz (65' Wojciech Janczyk), Piotr Skowronek, Patryk Prażmo, Marek Staniak - Patryk Plecha, Paweł Dąbrowski.

Trener:Grzegorz Korzonek (w zastępstwie nieobecnego Piotra Białkowskiego).

*************************************

Przed meczem z Michowem trudno było szukać optymistycznych akcentów. Wprawdzie rundę rewanżową zaczęliśmy od wygranej z Tajfunem, lecz później zaliczyliśmy wpadkę w Abramowie oraz ulegliśmy przeobrażonej drużynie z Niedźwiady. Balans nad strefą spadkową zaczynał wkraczać w niebezpieczną fazę. Dalej zmagaliśmy się ze starymi problemami. Wąska kadra uszczupliła się dodatkowo o Łukasza Marciniaka i Piotra Pinkiewicza, których absencja pokazuje, że obydwaj wnosili wiele do naszej gry. Z urazem zmaga się również Mikołaj Firlej. Do Michowa udaliśmy się ponadto bez Karola Kasicy, który wypadł na jeden mecz. „Saga bramkarska” trwała od dłuższego czasu, lecz nie informowaliśmy o niej na naszej stronie. Kasicę ostatecznie zastąpił Łukasz Korulczyk i trzeba szczerze przyznać, że jego któryś z kolei „debiut” w Zawiszy wypadł pozytywnie. Ale po kolei…

Kolejnym nieobecnym w Michowie był trener Piotr Białkowski, którego zastępował tylko w tym jednym meczu wieloletni zawodnik Zawiszy Grzegorz Korzonek. Pan Grzegorz dysponował czternastoosobową kadrą meczową. Oprócz Korulczyka i Marcina Plechy w pierwszej jedenastce wyszła sama młodzież. Na ławce zasiedli nestorzy – Zielonka, Tomasz Plecha oraz – pierwszy raz od blisko roku – Wojciech Janczyk. Po sobotnich opadach deszczu, jakie przeszły nad Lubelszczyzną, boisko w Michowie było bardzo grząskie. Wkrótce po rozpoczęciu meczu, lunął deszcz i stan murawy pogorszył się jeszcze bardziej. Do przerwy bez bramek. Obydwie drużyny zaliczyły po strzale w poprzeczkę. Najpierw gospodarze, a potem z naszej strony Paweł Dąbrowski. Pod bramką Zawiszy działo się więcej, bo rywale kilkukrotnie dorzucali piłkę ze stałych fragmentów lub po akcjach w bocznych sektorach boiska. Korulczyk jednak spisywał się bardzo przyzwoicie.

Druga połowa rozpoczęła się z kilkominutowym opóźnieniem, ponieważ w dalszym ciągu rzęsiście padał deszcz. Na samym początku drugiej części gry straciliśmy bramkę. Kapitan gospodarzy wbiegł w nasze pole karne i dostał prostopadłą piłkę, którą doskonale wykorzystał, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Gracze z Michowa nie poszli za ciosem, gdyż bezpieczeństwo w obrębie naszej bramki udawało się zatrzymywać. Z biegiem czasu wypogodziło się i dla graczy Zawiszy wyszło słońce. W międzyczasie z ławki rezerwowych wstał Wojtek Janczyk. Kilkuminutowa, porządna rozgrzewka przy linii bocznej i można meldować się na boisku – pierwszy raz od 19 maja 2013 roku. Wejście Janczyka za Durakiewicza dało impuls do ataku. Około 75 minuty nareszcie udało nam się trafić do bramki. Zdecydowanie wyróżniający się tego dnia Patryk Prażmo przeprowadził akcję prawą stroną boiska, dośrodkował w pole karne, Janczyk zgrał piłkę głową do Dąbrowskiego, a ten spokojnie przyjął i strzelił – 1:1, wracamy do gry. Na prawym skrzydle dzielnie walczył Prażmo, a na lewym przebudził się Staniak, który też parę razy groźnie zaatakował. Właśnie nasz lewoskrzydłowy dograł piłkę do „Dąbka”, który na raty pokonał bramkarza rywali i wyprowadził Zawiszę na prowadzenie. W końcówce sytuację mógł uspokoić najpierw Dąbrowski, lecz jego uderzenie odbił bramkarz. Potem wkręcać w ziemię obrońców zaczął Janczyk, lecz i jemu na nieszczęście piłka ugrzęzła w błocie. W słupek uderzył też Skowronek, lecz i tak był na spalonym. Nie udało się zdobyć dwubramkowego prowadzenia i w zamian zostaliśmy zepchnięci do rozpaczliwej defensywy. Na nasze szczęście udało się dowieźć korzystny wynik do końca. Byliśmy bardzo bliscy utraty bramki, lecz Korulczyk sparował piłkę na poprzeczkę. Chwilę po tym zdarzeniu pan Kalinowski, bardzo dobrze sędziujący mecz, zakończył spotkanie.

Odnieśliśmy czwarte kolejne zwycięstwo nad Michowem. Nie przyszło ono łatwo. Jednak lepiej jest wygrać mecz, grając brzydko, niż przegrać, grając ładnie. Brawa dla całej drużyny za walkę do końca, a zwłaszcza dla strzelca obydwu bramek Pawła Dąbrowskiego. Wielkie słowa uznania dla bramkarza Łukasza Korulczyka i Wojciecha Janczyka za powrót po gry po długiej przerwie i wydatną pomoc w odniesieniu wygranej.

Relacja: Piotr Chabros

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości